20 maja świętowaliśmy w Milanówku Dzień Sportu. Centralnym wydarzeniem tego święta było otwarcie nowego skateparku na Turczynku.
Rajd rowerowy
Zaczęło się o 10:00 w innej części miasta, przy ulicy Starodęby, na zielonym skwerku, obok kilku wielkich dębów – pomników przyrody.
– Dlaczego bierzesz udział? – zapytałem mężczyznę, który przyjechał na rowerze z doczepioną przyczepką dla dzieci.
– Dużo jeżdżę, jest okazja, więc jestem.
– A dlaczego z przyczepką, a nie z wozidełkiem na rowerze?
– Kiedyś miałem wozidełko, ale któregoś razu jak straciłem równowagę i musiałem gwałtownie zsiąść, nogą prawie zdzieliłem dziecko w głowę.
Potem przyjechały trzy radiowozy, w tym jeden nieoznakowany, policjantka na motocyklu, ambulans i straż miejska. Tuż przed godziną rozpoczęcia było naprawdę mnóstwo rowerzystów. W momencie ruszenia naliczyłem 115 rowerów, niektóre z przyczepkami, inne z wozidełkami. Trasa liczyła dziesięć kilometrów. Widok takiego peletonu robi wrażenie. Przypomniała mi się warszawska Masa Krytyczna.
Na metę, czyli stadion przy ulicy Turczynek dojechali prawie półtorej godziny później.
– I jak było? – zapytałem mężczyznę z synem.
– Synek, jak było? – przeniósł pytanie na dziecko.
– Nudno.
– A dlaczego?
– Strasznie wolno – odpowiedział dzieciak.
Podszedłem do innego człowieka.
– Jak się jechało?
– Zabawnie.
– Dlaczego zabawnie?
– Fajnie tak paradować na rowerze po całym mieście w asyście policji. Nawet drogę wojewódzką dla nas zamknęli.
Każdy z uczestników rajdu rowerowego otrzymał na mecie fluorescencyjną opaskę na nadgarstek.
Atrakcje towarzyszące
Przy samym skateparku rozstawiono liczne namioty i stoliki. W pierwszym punkcie dostępna była woda w trzech smakach.
– Cóż to jest? – zapytałem?
– Nasza kranówka z dodatkami – powiedziała kobieta. Wraz z młodą dziewczyną rozdawały kubki z napojami. – Tu mamy o smaku grejpfrutowym, tu z melonem, a tu cytrynową. – Nalała mi kubeczek grejpfrutowej. – Zachęcamy do picia naszej kranówki, która pochodzi z pokładów oligoceńskich.
Kolejny namiot należał do straży miejskiej.
– Co tutaj robicie? – zapytałem.
– Skoro dzień zaczął się od rajdu rowerowego, to oferujemy znakowanie ram rowerów.
– A co to daje?
– Nie zapobiegnie kradzieży, ale potem można rozpoznać rower.
Na następnym stanowisku rozłożone zostały manekiny do nauki udzielania pierwszej pomocy dla dzieci. Chwilę później najmłodsi szkolili się w sztucznym oddychaniu, masażu serca i ogólnej pomocy. Interesująco wyglądało, gdy kilkuletnia dziewczynka sprawnie uciskała klatkę piersiową manekina.
Rozstawiony został również punkt ZHP, gdzie oferowano gry, zabawy intelektualne dla dzieci i młodzieży, zachęcano do wstąpienia w harcerskie szeregi.
Stało stoisko z Krówkami Milanowskimi, drugie ze słodyczami i punkt nauki malowania dla najmłodszych. Nie zabrakło także nadmuchiwanego domku ze zjeżdżalnią dla naszych pociech oraz stanowiska obsługiwanego przez straż pożarną, gdzie przy pełnej asekuracji liny zawieszonej na dźwigu młodzież mogła spróbować wspinaczki po budowanej pod sobą na bieżąco wieży ze skrzynek od napojów.
Gwóźdź programu
Dotarłem wreszcie do samego skateparku. To jeden z największych obiektów w okolicy. Nie brakuje tu skoczni, pochylni czy podestów. Do tej pory najczęściej widywałem młodzież ćwiczącą na betonowych placach, na schodach, a tu można to robić w warunkach komfortowych.
Na otwarcie obiektu została zaproszona grupa Malita z Warszawy, będąca zarówno szkółką skatingu, jak i posiadająca własny sklep z asortymentem deskorolkowym. Można więc było zaopatrzyć się z kółka do deskorolki, ochraniacze czy całe deski. Młodzież z tej grupy zrobiła prawdziwy pokaz. Oprócz prostych skoków wykonywali akrobacje powietrzne czy stylową jazdę.
Fantastycznie obserwuje się inicjatywy, dzięki którym młodzi ludzie mogą spędzać czas aktywnie, na świeżym powietrzu. Bo od gapienia się w ekran smartfona czy komputera zdrowia i dobrego samopoczucia nie przybędzie.