Miłośnicy roślin doniczkowych i ogrodowych, którzy lubią się dzielić swoimi roślinami i ogrodniczymi doświadczeniami, zdążyli się już przyzwyczaić do Swappingów roślinnych organizowanych przez Milanowskie Centrum Kultury. Niektórych wprawdzie razi obcojęzyczna nazwa, ale nie wszyscy wiedzą, że ma ona swoją historię. Na pomysł organizacji takiego wydarzenia wpadli młodzi ludzie w czasie pandemii. Inicjatywa okazała się strzałem w dziesiątkę i odpowiedzią na rzeczywiste potrzeby wielu milanowian. Wymiany roślin zagościły już na stałe w kalendarzu i od wiosny do późnej jesieni są organizowane cyklicznie – raz w miesiącu.

W tym sezonie miejscem tego wydarzenia jest Stare Kino. Jeśli pogoda na to pozwala – jak w kwietniu – impreza przenosi się na taras przed budynkiem. Ostatni Swapping odbywał się 6 maja. Aura wprawdzie nie dopisała, ale uczestnicy – jak najbardziej. Frekwencja była wysoka, choć było szaro i deszczowo. A może właśnie dlatego, bo wszak to najlepsze warunki na sadzenie.

Ciągle przybywały kolejne osoby, chyba nikt nie przyszedł z pustymi rękami. Ci, którzy nie mieli roślin na wymianę, przynosili doniczki, niektóre zwyczajne, niektóre ozdobne, nawet bardzo oryginalne. Aktualna oferta zmieniała się z każdą chwilą, bo wciąż pojawiało się coś nowego, co za moment znikało. Kilka osób przyniosło dąbrówkę rozłogową i każda trafiła do nowego ogrodu. Kilka sadzonek tułacza rozeszło się błyskawicznie. Nawet siewka czereśni, choć nie wiadomo, czy nie będzie rodzić dzikich owoców, znalazła nowego właściciela.

Asortyment roślin ogrodowych zwykle wiąże się z porą roku, ale zawsze pojawia się też oferta roślin doniczkowych. Zazwyczaj jest bardzo krótkotrwała. “Czy ja mogę zabrać to drzewko szczęścia? – Tak, jeśli ci rodzice pozwolą – Ale ja jestem z babcią… Babciu, musimy zadzwonić do mamy, czy się zgadza, żebym wzięła tę roślinkę”… “Córka prawie zamordowała, ale nie mam do niego już siły”. “Prawie zamordowany” fikus benjamina spędził w Starym Kinie tylko kilka minut i szybko wyruszył do nowego domu.

Dzięki temu, że wymiany odbywają się cyklicznie, wytworzyła się już wokół nich nieformalna grupa stałych bywalców. Niektórzy przynoszą to, na co było zapotrzebowanie na poprzedniej wymianie. Ktoś na przykład przyniósł paprotki, bo pamiętał, że w kwietniu ktoś inny ich potrzebował. Niektórzy przychodzą z konkretną potrzebą. Czasem ktoś poszukuje koleusa, a ktoś inny barwinka. Jeśli potrzeba jest duża, można spędzić na miejscu sporo czasu, bo ciągle wchodzi ktoś nowy i przynosi coś ze sobą. Może wreszcie pojawi się to, na co czekamy. I często tak się dzieje. 

A skoro kilka osób w tym samym czasie stoi w jednym miejscu, to dlaczego nie porozmawiać? Niektórzy chętnie dzielą się doświadczeniami, doradzają innym – gdzie rośliny sadzić, jak je pielęgnować i jak mieć z nich pożytek. Można się dowiedzieć, jak należy stosować aloes i na co może pomóc lepiej niż sterydy. Niektórzy nie znają się na roślinach, ale znają swoje możliwości i chętnie przygarniają mniej wymagające rośliny. “Dziki słonecznik? A czego on potrzebuje? – Rośnie wszędzie. – Jak wszędzie rośnie, to ja wezmę”… Niektórzy dzielą się obserwacjami ze swoich ogrodów, a inni – z milanowskich ulic. Jedni krytykują, a inni bardziej zwracają uwagę na to, co można zrobić samemu albo w grupie. Przypadkowe spotkania są też okazją do wymiany uwag na inne, także pozaogrodnicze tematy. Czy ktoś planuje garażówkę? Gdzie można oddać ubrania, od kiedy nie ma Wspólnej Szafy? 

Kiedy wracałam do domu z majowej wymiany, a z mojej torby radośnie wystawała sadzonka bodziszka żałobnego, minęłam zdążającą w przeciwnym kierunku rodzinę. Rodzice w wózku ogrodowym wieźli kilka donic z roślinami i własną latorośl. Chociaż się nie znamy, pomachaliśmy do siebie przez ulicę, bo poczuliśmy, że należymy do tej samej społeczności.

Następny swapping w Starym Kinie już 24 czerwca 2023, od 10:00 do 14:00.

Facebook